Zapytuje się często, w czym modlitwa odnowy charyzmatycznej różni się od innych form modlitwy; czy nie jest ona po prostu ,,modlitwą spontaniczną”? Nie jest ona niczym w tym rodzaju. Wydaje mi się, że modlitwa w Duchu występuje wtedy, gdy z jednej strony mogą się w niej przejawiać charyzmaty /por. I Kor 14, 15-16; Ef 5, 19/, a z drugiej strony, ujmując sprawę głębiej, gdy modlitwa ta, czy to liturgiczna czy swobodna, przeżywana jest jako prawdziwie otrzymana od Pana. Można by w ten sposób określić modlitwę w Duchu: jest to modlitwa, która przyjęta jako dar Boży, przybiera wymiar profetyczny.

I. Modlitwa jest dana

Początek każdej modlitwy to podstawowe odkrycie naszej niezdolności modlenia się – ,, Panie, naucz nas się modlić”. Nie wiemy, co czynić, aby modlić się jak należy i dlatego Duch przychodzi z pomocą słabości naszej. I nieraz będziemy mogli powiedzieć jak Ezechiasz w swej chorobie, zwracający się do Pana: ,,Cóż mam mówić? Wszak On mi powiedział i On to sprawił”. Sam Jezus również przeżył te chwile , w których jesteśmy ogołoceni, jakby bezsilni: ,, Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? /J 12, 27/. Modlitwa Ezachiasza zatem, jak i modlitwa wielu psalmów, kończy się uwielbieniem / por. Iz 38, 20/. Tak samo Jezus w chwili, gdy oznajmił: ,, Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć?” odpowiada: ,, Ojcze, wsław Imię Twoje” / J 12, 27-28 /.

To odkrycie uwielbienia w cierpieniu, w nieszczęściu nie może być niczym innym jak darem Pana. Bez Jego łaski nie możemy odkryć, że w chwili gdy brak nam słów, słowo, które zostaje dane jest słowem uwielbienia.

Każde wkroczenie w modlitwę zaczyna się wołaniem, prośbą, aby Pan włożył do naszych serc, na nasze wargi modlitwę, która się Jemu podoba. Daje On nam wtedy ,,Swoją” modlitwę, która staje się uwielbieniem. Uwielbieniem, ponieważ jesteśmy pewni, że zostaliśmy wysłuchani, gdyż jest to ,,Jego” modlitwa.

,,Mamy w Bogu tą pewność, że jeżeli prosimy o coś zgodnie z Jego wolą, wysłuchuje nas… i wiemy, że posiadamy to, o cośmy Go prosili” / 1 J 5, 14-15 /.

Wszyscyśmy doświadczyli tych modlitw, które zostały nam dane, jako już wysłuchane, tych prostych modlitw, które wychodziły nam z serca i które Pan spełnił.

On tworzy owoc warg

W bardzo ważnym tekście Izajasza, Pan mówi: ,,Uzdrowię go, pocieszę go, pokrzepię go, jego samego i opłakujących go, tworząc owoc warg: Pokój, pokój, temu, który jest daleko i temu, który jest blisko” /Iz 57, 18-19/.

Pan tworzy owoc warg: modlitwę, która jest dobrą nowiną o pokoju, uzdrowieniu, która jest dziękczynieniem, uwielbieniem.

Nasza modlitwa jest darem Boga. Pochodzi spoza nas, z dalszej odległości niż my. Pochodzi ona z samych głębin serca Boga. Jest to modlitwa Ducha Świętego, która bada jednocześnie nasze serce i głębiny Boże, który daje nam wstawiennictwo odpowiadając zamiarom Bożym.

Ta modlitwa jest dana, modlitwa ta nie jest nasza, choć wydawałaby się naszą. Gdyż jest to modlitwa Ducha Świętego w nas, która pozwala nam mówić: ,, Abba”.

Modlitwa Kościoła

Nie przyjmujemy jedynie modlitwy każdy z osobna, z serca Boga do naszego serca; lecz jest ona dana każdemu z osobna i wszystkim razem, całemu ludowi Bożemu. Jest to modlitwa, którą Duch tworzy w całym Kościele.

Jest to modlitwa dana przez Jezusa Chrystusa całemu swemu ciału, całemu swemu ludowi. Modlitwa ta jest modlitwą Marii, Apostołów, wszystkich świętych od Abla, od początku świata, aż do naszej matki, która nauczyła nas modlić się. Jest to modlitwa tego tłumu świętych, którzy nas otaczają, niezliczonych świadków, którzy modlą się za nas, z nami. Są to psalmy, hymny, natchnione kantyki, cała liturgia. A modlitwa par excellence to Eucharystia.

II. PRZYJMOWAĆ MODLITWĘ

Modlitwa jest darem Boga, lecz musi ona być przyjęta tzn. przeżywana w uważnym wsłuchaniu się i wyrażana przez naszą istotę. Nie powinniśmy przyjmować biernie tego daru Pana, którym jest modlitwa, przeciwnie, powinniśmy uczynić ją naszą, wcielić ją w nas całym sobą. Jednym z kluczowych słów Pisma Św. jest słowo – słuchać. Pan nie przestaje mówić swemu ludowi, każdemu z nas: ,,Słuchaj, Izraelu”. Powraca to jako motyw przewodni w pierwszych rozdziałach Ezechiela: ,, Słuchaj, synu człowieczy , słuchaj…”. To słuchanie zakłada uwagę całym sobą: ,,Głos powiedział mi: ,,Synu człowieczy, powstań, gdyż będę do ciebie mówił” / Ez 2, 1/ . Ta uwaga, która pozwala usłyszeć słowo Boże, dana jest przez Ducha, w Duchu: ,, Wstąpił we mnie Duch, postawił mnie na nogi i słuchałem Tego, który do mnie mówił”/ Ez 2, 2/.

Święty, Święty, Święty Pan

Pan dał nam język, aby mówić, aby wołać do Niego. W Piśmie Św. prawie zawsze z tematem wyrażania się silnym głosem, związana jest obecność Ducha Świętego. Elżbieta przyjmująca Maryję niosącą Jezusa silnym głosem ,,wykrzykuje”.

To samo Jezus, mówi List do Hebrajczyków, ,,zanosi z głośnym wołaniem i łzami, modły i błagania” /Hbr 5, 7/.

Ta modlitwa dana przez Ducha Świętego, w Duchu Świętym jest modlitwą, którą wyraża się z całej siły. Duch każe nam wołać – wykrzykiwać. Serafini przed tronem Bożym wołają – wykrzykują do siebie wzajemnie te słowa : ,,Święty, Święty, Święty Pan…”.

Uwielbienie czy wstawiennictwo – modlitwę tą wyrażać mamy silnym głosem, nie tylko osobiście, ale z całym Kościołem, całym ludem odkupionych, potężnym głosem z Apokalipsy, ,,jakby szum wielkich wód i jakby huk potężnego gromu” / Ap 14, 2 /. Nie po to, aby mówić nie, aby czynić hałas, lecz aby modlić się całą mocą naszej istoty, zaprowadzeni przez Ducha Świętego w wielbieniu Boga i Baranka.

Tzw. ,,modlitwa charyzmatyczna” nie jest zatem, jak się o niej zbyt często sądzi, modlitwą czysto spontaniczną, swobodnym dzieleniem się swymi wewnętrznymi uczuciami. Jest to prawdziwie modlitwa, która jest nam dana, przeżywana w uważnym słuchaniu, która wychodzi z serca będąca w nim wołaniem – krzykiem.

Czytanie Psalmu, uczestnictwo w Liturgii, mówienie ,,Ojcze nasz” może i powinno być w wysokim stopniu ,,charyzmatyczne”.

Jak rozżarzony węgiel na naszych wargach

Modlitwa staje się ,,charyzmatyczną”, gdy posiada ona tą intensywność uwagi i życia, które Pan włożył w nasze serca i na nasze wargi. Czy będzie to modlitwa tryskająca z wewnętrznego natchnienia, czy będzie to modlitwa liturgiczna przekazywana od pokoleń, przeżywana jako modlitwa Ducha Świętego w Kościele.

Gdy Pan mówi nam: ,, Nie bądźcie gadatliwi jak poganie”, sądzę, że wzywa On nas do tej uwagi w modlitwie, w tych danych sformułowaniach, ale nie będących już formułami, gdyż stają się one rozżarzonym węglem na naszych wargach. Pan przyszedł dotknąć naszego serca i naszych warg.

III. MODLITWA W DUCHU ŚWIĘTYM JEST PROFETYCZNA

Myślę, że Paweł był świadomy tej bliskości między modlitwą a proroctwem, gdy mówił do Koryntian – jak gdyby była to praktycznie ta sama rzecz – ”gdy człowiek modli się lub prorokuje” / 1 Kor 11, 4 /.

W modlitwie, Duch Święty przypomina nam miłość, wierność Boga i oznajmia nam swoje przyszłe łaski. Jest to rola proroka: przypominać Przymierze, uobecniać je i oznajmiać niewyczerpaną miłość Pana. Każda modlitwa w Duchu czy w ten czy inny sposób tego dokonuje. Modlitwa w Duchu jest profetyczna, gdyż z nią niebiosa się otwierają na chrzcie Jezusa, jest ona dana przez Boga. Pozwala nam ona wkroczyć w plan Jego miłości, objawia nam ona tajemnicę Jego Serca, uzgadnia nas ona z Jego wolą. Z tego powodu zostaje ona wysłuchana. Objawia nam ona coś, co było dla nas dotąd tajemnicą Boga. Czyni nas ona, w pewnym sensie, współczesnymi Jego wieczności, Jego wiecznej miłości, wczoraj, dziś i na zawsze.

,, Powiadam wam: wierzcie, że otrzymaliście już wszystko, o co prosicie w modlitwie, a zostanie wam to udzielone” / Mk 11, 24 /.

Modlitwa oznajmia to, co Pan chce nam dać. On kładzie ją w nasze serca i na nasze wargi, gdyż On miał plan miłości dla nas.

Tak, Ja ją uzdrowię

Modlitwa jest profetyczna w tym, że ona uzdrawia, uspokaja. ,,Pan dał mi język biegły, abym umiał znużonego pokrzepiać…” / Iz 50, 4 /.

,,Uzdrowię go, pocieszę i obdarzę pociechami jego samego i płaczących z nim, tworząc owoc warg”. Ten owoc warg, który jest uwielbieniem i pokojem. ,,Pokój temu, który jest daleko i temu, który jest blisko”. I tekst dodaje; ,, Tak, Ja ciebie uzdrowię”. Jest to modlitwa profetyczna, obojętnie czy będzie w językach czy naszym rozumem, czy wznoszona z naszego serca czy dana nam w Liturgii lub Piśmie Św., gdyż modlitwa ta przewyższa nas z każdej strony. Pochodzi ona spoza nas i będzie spełniona w sposób, którego jeszcze nie znamy, tak wielka jest jej obfitość. W końcu modlitwa jest profetyczna w tym, że wsławia ona imię Jezusa; w tym, że jest ona wypowiadana, ogłaszana w Jego Imię, wraz z Nim. Jest ona świadectwem Jego mocy. ,,Świadectwem o Jezusie jest duch proroctwa”/Ap 19, 10/. Każda modlitwa musi być w Imię Jezusa, w Jego oddaniu się woli Ojca i w przejawianiu Jego chwały.

Marana tha

Każda modlitwa przeżywana jako słowo, które Duch mówi do Kościołów jest modlitwą profetyczną, tak jak za każdym razem, gdy celebrujemy Eucharystię, oznajmiamy śmierć Pana, głosimy Jego miłość daną dzisiaj, ogłaszamy Jego powrót, aż przyjdzie.

Za każdym razem, gdy modlimy się modlitwą daną i przyjętą od Pana, prorokujemy Jego powrót, przyspieszamy Jego przyjście. Wraz z Duchem, Kościół cały – i każdy z nas – woła: ,, Marana tha”

A. M. de MONLEON OP
/ z czasopisma Il est vivant /

Siloe Nr 4 Luty 1978