Spotykamy się ponownie wokół tematu modlitwy uwielbienia. W tym miejscu warto przypomnieć to, co zabrzmiało już w I części refleksji na temat uwielbienia, a mianowicie, że Bóg jest zawsze godzien uwielbienia, więc możemy i powinniśmy Go uwielbiać w każdym czasie / owa powinność stała się, mam nadzieję, jasna po lekturze I części /. Modlitwa uwielbienia jest więc aktualna i dziś, i nie chodzi o to, co właśnie dzisiaj na ten temat nam się wydaje / czy jestem do niej usposobiony czy też nie /, gdyż nade wszystko jest ona dziełem Ducha Świętego w naszych sercach, który oczekuje otwarcia i decyzji, aby dokonał się w nas cud doświadczenia Bożej chwały. Oczywiście temat niewyczerpany, spróbujemy skoncentrować się na kilku ważnych aspektach.

Jako że nasze chrześcijaństwo, nasze bycie / a raczej stawanie się / chrześcijaninem wyraża się w DRODZE DO , a więc ruchu, przemianie, podobnie modlitwa uwielbienia ulega zmianom, na co musimy się zgadzać i nieustannie tego uczyć. Jest to droga dla każdego z nas, jedna i niepowtarzalna, nie dająca się do końca ująć w żadne ramy i definicje. Wydaje się to tym bardziej ważne, iż grozi nam pewne niebezpieczeństwo: często słyszymy usprawiedliwienie tego typu: ja się tak nie modlę, bo to nie jest moja droga. Prawdopodobnie znaczy to, że brakuje otwarcia osoby modlącej się, ponieważ nie można przyjąć, iż trwanie w podobnych wyobrażeniach daje wzrost, skoro, jak wiadomo, wszyscy w niebie się tak modlą, tzn. uwielbiają Boga.

Stając na modlitwie warto czasem zadać sobie pytanie: czy uwielbienie jest dla mnie drogą, czymś nowym; czy jest źródłem świeżości życia, czy też tkwię w schematach, w których już tak naprawdę nie spotykam mojego Pana, nie dając Duchowi Świętemu prowadzić się dalej i głębiej.
Czy oczekuję czegoś nowego, czego nie znam, co przekracza moje wyobrażenie na temat Boga, Jego działania w moim życiu? Bóg pragnie, abyśmy doświadczali Jego bliskości i znając nas, wybiera drogę dla nas najlepszą.

Trzeba podkreślić, ze modlitwa uwielbienia powinna obejmować mnie całego, moje serce, duszę, ciało. W uwielbieniu jestem cały JA – moja świadomość – myślenie, gdzie teraz jestem, czy naprawdę się modlę / taka kontrola jest potrzebna przede wszystkim na początku modlitwy /, uwielbiam Boga śpiewem czy tylko śpiewam. Dotyczy to przede wszystkim spotkań modlitewnych, gdzie chodzi przecież o to, byśmy naszymi talentami oddali chwałę Bogu, a nie przychodzili sobie pośpiewać. Wreszcie, staję na modlitwie z moim ciałem. Nie jest obojętne, jaką postawę przyjmiemy uwielbiając Pana, czy współgra ona harmonijnie z naszym wnętrzem. Jakoś często zapominamy o swobodzie, jaką przecież daje spotkanie modlitewne, także w tym względzie. O potrzebie jedności wewnątrz nas świadczy bardzo przemawiająca figura, postać św. Benedykta na Monte Cassino, który umierając chciał, by do ostatnich chwil jego ziemskiego życia i w jego śmierci, Bóg był uwielbiony. Wyraził to w postawie stojącej mając wzniesione ręce, które, gdy on już nie miał sił, podtrzymywali jego bracia / bynajmniej nie chodziło to o bycie oryginalnym /.

Przykłady świętych / ich życie, spuścizna literacka / świadczą o tym, iż modlitwa uwielbienia nie jest niczym nowym w Kościele, chociaż często tak to odkrywamy. Jej różnorodność oraz bogactwo form jest zawarte już w Biblii. Tak, jak wchodzenie w modlitwę uwielbienia ma swoje umowne etapy / cz. I /, których świadomość może nam pozwolić lepiej ją przeżywać, tak też mogą im być przypisane pewne stosowane już właśnie w Biblii określenia pokazujące jej wielorakość i umożliwiające nam odkrywanie tego bogactwa.

  • YADAH – uwielbienie tzw. aktywne, przychodzę i staję we wdzięczności, moja postawa wyraża moje CHCĘ / ręce wzniesione, dłonie na zewnątrz /.
  • TODA – uwielbienie pasywne, staję przed Bogiem jako dziecko, w zaufaniu oczekując wszystkiego od Niego / postawa otwarcia – ręce wzniesione w geście oczekiwania, przyjmowania /.
  • HALLAL – celebrować, być głupim przed Panem- uwielbienie tańcem, całe moje ciało wyraża radość, spontaniczność / jak król Dawid /.
  • SHABAH – krzyczeć, głośno wykrzykiwać na cześć Pana, całemu światu głosić chwałę Pana, krzyczeć z radości / jak Izrael /.
  • ZAMAR – dotknąć strunę – uwielbienie muzyką, śpiewem, głosem / pieśni chwały jako narzędzie do spotkania z Panem /.
  • SHACHAH – oddać pokłon – staję w majestacie Króla, wyrażam swoje uniżenie wobec Tego, do którego wszystko należy i któremu całe stworzenie oddaje chwałę, wyrażam podziw / trzej Królowie /.
  • TEHILLAH – modlitwa uwielbienia, kiedy Bóg jest pośród swego ludu i cieszy się nim, lud oddaje chwałę Panu, który daje doświadczyć swojej bliskości, nawiedza swój lud.
  • BARAK – uwielbienie ciszą, trwanie sercem w serce, kontemplacja, stajemy cali w zachwycie, to szczyt uwielbienia.

Jeszcze raz na koniec chciałabym powtórzyć, iż tak naprawdę przecież nie chodzi o to, abyśmy modlili się w ten czy w inny sposób, ale chodzi o spotkanie z MIŁOŚCIĄ , pełne i prawdziwe. Właściwie po to, to wszystko. To, co najważniejsze dokonuje się między Bogiem a mną / tobą .

Więc otwórz serce swe i zacznij wielbić Go, Jego chwała wnet wypełni miejsce to. Amen.

Siloe Nr 20 z Oazy nr 50 (4/2001)